Wypróbowaliśmy wszystkie rodzaje środków transportu dalekiego w zaledwie dwa dni. Polecieć samolotem, popłynąć statkiem, pojechać pociągiem i samochodem przez całą Polskę w kilkadziesiąt godzin? Udało się to naszej grupie mundurowej z Panem Adamem Kosobuckim.

Wyprawę rozpoczęliśmy od jazdy pociągiem, aby przy wsparciu wrocławskiej komunikacji miejskiej po ok. trzech godzinach dotrzeć na wrocławskie lotnisko. Tu zapoznaliśmy się ze wszystkimi procedurami panującymi w porcie lotniczym, przeszliśmy drobiazgową kontrolę bezpieczeństwa i wskoczyliśmy do wielkiego Boeinga, który z prędkością ponad 800 km/godz. … w godzinkę przeniósł nas nad morze. Sprzyjała nam pogoda. Z okien samolotu podziwialiśmy przepiękne widoki wczesnowiosennej Polski: dało się dostrzec Poznań, rozpoznaliśmy Wartę i Wisłę, z tej wysokości jak strumyczki 🙂 Potem Pojezierze z jeziorkami jak kałuże, i wreszcie Bałtyk. Na koniec miękkie lądowanie w Gdańsku, zakwaterowanie i wieczorne zwiedzanie Starego Miasta. Obowiązkowa wizyta przy fontannie Neptuna, gdańskim dźwigu, i górującej na miastem Bazylice Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Każdy z uczniów przygotował referat na temat konkretnego zabytku.

Drugiego dnia złożyliśmy wizytę w położonym u ujścia jednej z odnóg Wisły, Kaszubskim Dywizjonie Straży Granicznej. To jednostka powołana do ochrony naszych morskich granic. Weszliśmy na pokład kilku jednostek pływających, wykorzystywanych do realizacji zadań na morzu. Siedliśmy za sterami, zobaczyliśmy pokładowe radary, sonary i środki łączności. Dowiedzieliśmy się jak wygląda życie na morzu, oraz dowiedzieliśmy się co to jest koja, mesa i rufa (a wy wiecie?).

Dywizjon położony jest w okolicach pomnika Bohaterów Westerplatte. Oczywiście musieliśmy tam być. Poznaliśmy historię heroicznej obrony tego strategicznego miejsca we wrześniu 1939r. i statkiem Żeglugi Gdańskiej popłynęliśmy ponownie do przepięknego starego miasta. Po drodze zobaczyliśmy urządzenia portowe i stoczniowe: statki, suche doki, potężny asortyment dźwigów, suwnic, kontenerów … czego tam nie było.

Prosto ze statku poszliśmy do Muzeum Drugiej Wojny Światowej. To niezwykłe i przejmujące miejsce, ze wspaniałymi ilustracjami, zabytkami, pamiątkami. Niezwykłe inscenizacje zniszczonego miasta, obozowe listy, autentyczne nagrania i fotografie wprowadziły nas w atmosferę tych trudnych czasów. Trzeba tu być, aby zła historia się nie powtarzała.
Dzień zakończyliśmy rozrywkowo w pokojach Zombie i Czarownic w Escape Roomie. Uff! Na jeden dzień wystarczy. Udało się! Wróciliśmy do domu szybkim pociągiem zmęczeni, ale pełni wrażeń i zapału na kolejne wyzwania. Już snujemy wizje kolejnych wyjazdów!

Leave Comment